Powstało wiele reportaży na temat opieszałości polskich sądów. Nikogo nie dziwi to, że sprawy sądowe trwają co najmniej paręnaście miesięcy, a w niektórych przypadkach nawet parędziesiąt lat. W tem artykule przedstawiamy niektóre, rekordowe pod względem długości, rozprawy sądowe w Polsce.
Co zrobić, aby rozprawa sądowa nie trwała tak długo?
Na przedstawimy kilka rad, które pozwolą na uniknięcie długich procesów. Trzeba jednak być szczerym – nie da się w pełni zapanować nad długością rozprawy sądowej. Można jednak podjąć pewne kroki, które prawdopodobnie ograniczą jej długość. Najważniejszą rzeczą, która ograniczy czas rozprawy sądowej jest dobry adwokat. Olsztyn i inne większe miasta to miejsca, w których bez problemu możemy znaleźć kancelarię prawną, która dobrze poprowadzi naszą sprawę i udziela dobrych porad prawnych. Doświadczony prawnik pomoże nie tylko w kwestiach formalnych, jak prawidłowe złożenie wniosku, ale też będzie głosem rozsądku, gdy podczas rozprawy puszczą nam nerwy.
Najlepszym sposobem na uniknięcie długiej sprawy sądowej jest dogadanie się poza salą rozpraw, na przykład podczas mediacji, które trwają zazwyczaj do 3 miesięcy. Na mediację można się też udać w każdym momencie rozprawy sądowej.
Najdłuższe sprawy sądowe w Polsce: kłótnia o spadek
Sprawa podziału spadku po Annie Baumert rozpoczęła się w 1977 roku. Ostatnie publiczne informacje na ten temat pochodzą z 2012 rok i wtedy sprawa wciąż nie była zakończona.W 2003 roku Ministerstwo Sprawiedliwości objęło tą sprawę sądową specjalnym nadzorem, bo uznało, że takie przypadki są niedopuszczalne w wymiarze sprawiedliwości.
O co chodzi? Otóż po śmierci pani Baumert dziesięcioro osób (dzieci i wnuczków) ubiegało się o jej spadek, który obejmuje trzy działki o powierzchni 4 000 metrów kwadratowych, odszkodowanie za wyburzoną kamienicę i przylegającą do niej oficynę z dziesięcioma mieszkaniami. Wartość tego majątku jest dzisiaj szacowana na grubo ponad 2 miliony złotych. Sprawa ciągnie się tak długi, głównie dlatego, że stan prawny nieruchomości jest wyjątkowo niejasny (trzeba było sięgać nawet po dokumenty z XIX wieku!), a spadkobiercy nie mogą dojść do porozumienia i kwestionują każde orzeczenie. Dodatkowo za każdym razem, gdy któryś ze spadkobierców umiera (dziś w imieniu większości początkowych spadkobierców występują wnuki) trzeba zawieszać postępowanie a sprawa jest prowadzona od nowa.
Najdłuższe sprawy sądowe w Polsce: zabójstwo staruszki
Sprawy o zabójstwo często ciągną się parę ładnych lat, szczególnie jeśli są skomplikowane. Ta sprawa jednak nie wydaje się taką być, a jest jedną z najdłuższych rozpraw sądowych o zabójstwo. Otóż 25 stycznia 1996 roku w Szczecinie zamordowana została starsza kobieta Stanisławę W. Zadano jej 23 ciosy w głowę tłuczkiem do mięsa, a dzień wcześniej staruszkę napadli dwaj nieustaleni sprawcy – ich tożsamość nigdy nie została ustalona. Od początku o morderstwo podejrzewana była Aniela B., opiekunka staruszki, która wraz z nią mieszkała. Pani Aniela jednak cały czas odwoływała swoje zeznania: raz mówiła, że to ona jest sprawczynią; innym razem, że zrobił jej to były mąż; potem znowu wracała do pierwotnej wersji. W końcu od 1997 roku zaczęła całkowicie milczeć i udawać, że cierpi na chorobę psychiczną. Według biegłych oskarżona symulowała “tajemniczą chorobę”, ale prawdopodobnie była niepoczytalna w trakcie morderstwa. W 2012 roku, po szesnastu latach, zapadł wyrok skazujący Anielę B. – została ona skazana na osiem lat więzienia.